niedziela, 13 listopada 2011

Pies a autyzm


Rosnące zainteresowanie terapią z udziałem psa, zwaną dogoterapią, czy też kynoterapią, spowodowane zapewne medialnymi wzmiankami na ten temat, które w równych odstępach czasu pojawiają się w prasie i telewizji, spowodowało wysyp dogo-kynoterapeutów, świadczących usługi w różnego rodzaju placówkach. Analizując tę sytuację, chciałbym zwrócić szczególną uwagę na specyfikę pracy z osobami z zaburzeniami rozwoju ze spektrum autyzmu.
Na temat skuteczności terapii z udziałem psa w terapii zaburzeń ze spektrum autyzmu krąży wiele legend i opowieści, opisujących zbawienny wpływ psa na „zdrowienie autysty”.
Po pierwsze należy zaznaczyć, że autysta nie zdrowieje, bo nie jest chory, autyzm jest zaburzeniem rozwojowym, a nie chorobą, a na zmianę funkcjonowania autystów może mieć wpływ wiele czynników, ale do tego wrócę.
Po drugie, znam już kilka relacji rodziców i opiekunów, opisujących przypadki, gdzie relacje pomiędzy autystą, a psem nie układały się jak w filmach. W najlepszym przypadku pies unikał dziecka z autyzmem, (o podobnym zachowaniu psów w ośrodkach pomocy społecznej dla osób starszych pisał Fick już w latach 70 tych), w gorszym razie, pies warczał i szczekał na autystę, co ze względu na nadwrażliwość słuchową, było dla niego niewątpliwie źródłem cierpienia. Znam również przypadki, w których kontakt psa z autystą, ten pierwszy przypłacił życiem. Nie będę opisywał szczegółów, ale zapewniam, że są drastyczne.
Wracając do terapii z udziałem psa:
Przede wszystkim należy pamiętać, że terapia z udziałem psa jest terapią wspomagającą, zatem zajęcia powinny być prowadzone z udziałem terapeutów a czasem również opiekunów, zespołu przewodnika z psem wizytującym oraz samego autysty. Zajęcia Powinny być zaplanowane i skupione wokół wcześniej przygotowanego celu oraz omówione po ich zakończeniu.
Biroąc pod uwagę popularność wersji o pozytywnym wpływie psa na rozwój osoby z zaburzeniami ze spektrum auyzmu (którą to nazwę od teraz będę pisał w skrócie „ZSA”), przeprowadzono reletywnie niewiele badań potwierdzających tę tezę, a wszystki sugerują potrzebe prowadzonia badań na większej próbie oraz bardziej pogłębionych. M. PAvlides w swojej książce „Animal Assisted Therapy for Indyviduals with Autism”, stawiając podobną do powyższej tezę, powołuje się między innymi na badania (Martin, Farnum, 2002) oraz (Redefer, Goodman, 1989).
Często badania te są prowadzone w oparciu o paradygmat jakościowy, w którym z założenia obiektywizm jest trudny do osiągnięcia. Generalnie rzecz ujmując badania potwierdzają tezę o pozytywnym wpływie zwierząt na terapię ZSA, aczkolwiek dostrzega się potrzebę starannego dobrania zwierzęcia oraz przeanalizowania zachowań stereotypowych autysty, które po pierwsze mogą się utrwalać, a po drugie być niebezpieczne dla zwierzęcia.
M. Pavlides formułuje kilka wytycznych dla osób chcących prowadzić zajęcia z udziałem psa w terapii ZSA, z którymi się zgadzam i które przedstawiam poniżej:
1. W przypadku osób z ZSA prezentujących zachowania agresywne, pies powinien przebywać w ścisłej kontroli, superwizji, z nadzwyczajnymi środkami ostrożności. Od siebie dodam, że terapeuci, którzy długo pracują z  autystą, potrafią bardzo szybko przewidzieć, że dane zachowanie może wystąpić, dlatego bezwzględnie powinna taka osoba uczestniczyć w zajęciach.
2. W przypadku osób z ZSA prezentujących zachowania autoagresywne należy przedsięwziąć podobne środki ze względu na to, że zachowania te mogą być przeniesione na psa, lub nagły atak na siebie, może przestraszyć zwierzę.
Autorka książki na którą się wcześniej powołałem nie wspomina o sytuacji, w której pies nie powinien w ogóle brać udziału w terapii ZSA. Osobiście uważam, że w niektórych przypadkach nagłej agresji terapię z udziałem psa należy absolutnie i całkowicie wykluczyć ze spektrum działań terapeutycznych.
3. Pojawienie się psa na zajęciach może wywoływać zachowania stereotypowe w postaci skakania, kręcenia się, machania rękami lub klaskania, które w terapii ZSA próbuje się eliminować. W takim przypadku należy upewnić się czy prezentowane są one na podłożu lękowym, czy też ekscytacji i w zespole terapeutycznym podjąć odpowiednią strategię.
4. Należy również zwrócić uwagę na specyfikę sensoryczną, czy autysta jest nadwrażliwy, czy niedowrażliwy i w jakich zmysłach. Taka analiza pozwoli uniknąć na przykład ugniatania i ściskania psa lub zwymiotowania na psa tudzież dogoterapeutę.
Tym miłym akcentem kończę dzisiejszy wpis.
 Zaznaczam, że nie należy podanych tu informacji traktować jako kompletnych wytycznych. Chciałbym natomiast, aby ta informacja trafiła do władz ośrodków rozważających wprowadzenie terapii z udziałem psa w swojej ofercie.

Polecam książkę: M. Pavlides.: Animal Assisted Therapy for Indyviduals with Autism, Jessica Kingsley Publishers, London and Philadelphia, 2008.