poniedziałek, 6 sierpnia 2012

LIEBI model


LIEBI model

Po cyklu żywieniowym, postanowiłem odnieść się do dyskusji, która wraca jak bumerang – a mianowicie, jakie metody stosować – pozytywne wzmocnienie, czy negatywne wzmocnienie…
Wielu specjalistów pisze całe elaboraty popierające, bądź negujące wyłącznie pozytywne metody szkolenia, a pod tymi elaboratami nadal toczy się żywa dyskusja, która do niczego nie prowadzi, dlatego nie będę się do żadnej z nich odnosił.

R+

Co to właściwie jest ”pozytywne szkolenie”, czy też „pozytywne metody szkoleniowe”?
Jasnej definicji nie ma, ale szkoły dla psów w definicji swojej działalności właśnie takie sformułowanie wpisują. Zakładam, że pozytywne metody szkolenia to takie, które opierają się o wzmocnienie pozytywne, to znaczy przed uzyskaniem zachowania, bądź po uzyskaniu zachowania, stosuje się nagrodę bądź zachętę.
Czy można uczyć daną jednostkę korzystając wyłącznie ze wzmocnienia pozytywnego, pewnie można, choć nie znam takiego przypadku, bo jeśli nie trener, czy wychowawca, to środowisko zazwyczaj zgotuje tzw. zimny prysznic i co w tym złego? Można też zadać drugie pytanie bardzo zasadne z perspektywy behawiorystów, zoopsychologów, zaklinaczy, czy jak nas tam jeszcze zwą. Pytanie brzmi, czy można oduczać korzystając wyłącznie ze wzmocnienia pozytywnego.
Odpowiedź brzmi tak i znam takie przypadki.
Różnica polega na tym, że szkolenie, czy wychowanie to proces długotrwały, na który składa się wiele czynników środowiskowych, społecznych i sytuacji wychowawczych.

Oduczanie

W przypadku oduczania (rozumianego tu potocznie), możemy ściśle zaprojektować proces i w początkowej fazie prowadzić go w warunkach prawie laboratoryjnych ze ścisłą kontrolą bodźców rozpraszających. Stopniowo upewniając się, że organizm jest gotowy na utrzymywanie zachowania poprzez zmienne schematy nagradzania i zwiększone natężenie rozproszeń.
Bywa jednak, że w przypadku oduczania danego zachowania, bez względu na procedurę, pewnych czynników nie da się kontrolować, a niepożądane zachowania są „samonagradzające” lub też wybuch wygaszeniowy, a raczej jego skutki widoczne w zachowaniu są nie do zaakceptowania w danych warunkach. Bez względu na przyczynę pojawia się… frustracja.

Dlaczego on mi to robi?!

Każdy kto zajmuje się wychowaniem, bądź szkoleniem zna to uczucie, na które składa się bezsilność, złość, no po prostu wszystko  co wiąże się z brakiem zaspokojenia potrzeby, w tym przypadku potrzeby spełnienia zawodowego.
Wtedy pojawiają się pytania typu: „co robię nie tak?”, „dlaczego TO nie działa?”… i bardzo dobrze – to jest czas na te pytania.
Zbliżam się do konkluzji – właśnie  w takiej chwili należy odnieść się do LIEBI model (The Least Intrusive Effective Behavior Intervention ) opracowanego przez CASI Institute.
Artykuł na ten temat dostępny jest tu:
Jest to praktyczne narzędzie, które pozwala rozwiać wątpliwości co do stosowanych metod oraz/i podjąć decyzję co do dalszego planu pracy w danym indywidualnym przypadku.

Bibliografia: