LIEBI model
Po cyklu żywieniowym, postanowiłem odnieść się do dyskusji,
która wraca jak bumerang – a mianowicie, jakie metody stosować – pozytywne
wzmocnienie, czy negatywne wzmocnienie…
Wielu specjalistów pisze całe elaboraty popierające, bądź negujące
wyłącznie pozytywne metody szkolenia, a pod tymi elaboratami nadal toczy się
żywa dyskusja, która do niczego nie prowadzi, dlatego nie będę się do żadnej z
nich odnosił.
R+
Co to właściwie jest ”pozytywne szkolenie”, czy też „pozytywne
metody szkoleniowe”?
Jasnej definicji nie ma, ale szkoły dla psów w definicji
swojej działalności właśnie takie sformułowanie wpisują. Zakładam, że pozytywne
metody szkolenia to takie, które opierają się o wzmocnienie pozytywne, to
znaczy przed uzyskaniem zachowania, bądź po uzyskaniu zachowania, stosuje się
nagrodę bądź zachętę.
Czy można uczyć daną jednostkę korzystając wyłącznie ze wzmocnienia
pozytywnego, pewnie można, choć nie znam takiego przypadku, bo jeśli nie
trener, czy wychowawca, to środowisko zazwyczaj zgotuje tzw. zimny prysznic i
co w tym złego? Można też zadać drugie pytanie bardzo zasadne z perspektywy
behawiorystów, zoopsychologów, zaklinaczy, czy jak nas tam jeszcze zwą. Pytanie
brzmi, czy można oduczać korzystając wyłącznie ze wzmocnienia pozytywnego.
Odpowiedź brzmi tak i znam takie przypadki.
Różnica polega na tym, że szkolenie, czy wychowanie to
proces długotrwały, na który składa się wiele czynników środowiskowych,
społecznych i sytuacji wychowawczych.
Oduczanie
W przypadku oduczania (rozumianego tu potocznie), możemy ściśle zaprojektować proces i
w początkowej fazie prowadzić go w warunkach prawie laboratoryjnych ze ścisłą
kontrolą bodźców rozpraszających. Stopniowo upewniając się, że organizm jest
gotowy na utrzymywanie zachowania poprzez zmienne schematy nagradzania i
zwiększone natężenie rozproszeń.
Bywa jednak, że w przypadku oduczania danego zachowania, bez
względu na procedurę, pewnych czynników nie da się kontrolować, a niepożądane
zachowania są „samonagradzające” lub też wybuch wygaszeniowy, a raczej jego
skutki widoczne w zachowaniu są nie do zaakceptowania w danych warunkach. Bez
względu na przyczynę pojawia się… frustracja.
Dlaczego on mi to robi?!
Każdy kto zajmuje się wychowaniem, bądź szkoleniem zna to
uczucie, na które składa się bezsilność, złość, no po prostu wszystko co wiąże się z brakiem zaspokojenia potrzeby,
w tym przypadku potrzeby spełnienia zawodowego.
Wtedy pojawiają się pytania typu: „co robię nie tak?”, „dlaczego
TO nie działa?”… i bardzo dobrze – to jest czas na te pytania.
Zbliżam się do konkluzji – właśnie w takiej chwili należy odnieść się do LIEBI
model (The Least Intrusive Effective Behavior Intervention ) opracowanego przez
CASI Institute.
Artykuł na ten temat dostępny jest tu:
Jest to praktyczne narzędzie, które pozwala rozwiać
wątpliwości co do stosowanych metod oraz/i podjąć decyzję co do dalszego planu
pracy w danym indywidualnym przypadku.
Bibliografia:
http://www.associationofanimalbehaviorprofessionals.com/liebi.pdf (stan na dzień 06,08,2012)