Terapia kwiatowa zoopsychologów - śmierdząca sprawa…
Kiedy uświadomiłem sobie, że moja wiedza dotycząca
zachowania psów jest w dużej mierze intuicyjna, postanowiłem coś z tym zrobić i
podjąć kurs, który ją ugruntuje i zweryfikuje, a ponadto da mi uprawnienia do
używania dumnie brzmiącego tytułu – zoopsychologa[1].
Dodatkową motywacją była zgniła atmosfera wśród ruchu dogo-kynoterapeutycznego,
wierzyłem, że dzięki kursowi w studium w Międzyborowie, dowiem się jak zapewnić
komfort mojemu psu i pomagać innym robić to samo.
Największy mój błąd – zapłaciłem za całość z góry :) Tak, teraz się z tego śmieję, ale kiedy zobaczyłem skrypt i przeczytałem, że spora
część terapii zachowania psów i kotów opiera się na terapii kwiatowej dr Bacha
i homeopatii – zaniemówiłem…
Nie będę tu wynurzał się na temat moich odczuć, gdy po
całonocnej podróży autobusem ze Szczecina, dowiadywałem się podczas kursu na
zoopsychologa, że jeśli pies zrobi kupę na środku pokoju to dominacja, a jeśli
pod drzwiami – to lęk lub ewentualnie brak spaceru. No, a dodatkowo, że psa to
można karmić spokojnie karmą z TESCO, ale jeśli wystąpią zaburzenia zachowania,
to dobrze potraktować tą karmę kilkoma kropelkami na przykład „Posłonka
kuternowatego” (Rock Nose)[2].
Motywem do stworzenia niniejszego wpisu był spam, który
otrzymałem kilka dni temu – o następującej treści:
Podobno... Zwierzęta też
mają uczucia.
Podobno...
Tak mówią Ci,
którzy ani kota, ani psa, ani innego zwierzaka
nigdy w domu nie
mieli.
Ale nie TY!
Ty wiesz, że... Zwierzęta też mają uczucia!
Wiesz, bo masz w
domu jedno, dwa, nawet więcej zwierzaków.
Jesteś z nimi na co
dzień, są w Twojej rodzinie, w Twojej hodowli.
Bawisz się z nimi,
żyjesz, opiekujesz zawodowo.
Cieszysz się ich
radościami, smucisz ich troskami.
W opiekę nad
swoim podopiecznym wkładasz serce i duszę.
A on odwdzięcza Ci się
tym samym, z nawiązką.
Serce Ci się
kraje, gdy widzisz jego rozpacz po stracie opiekuna czy wiernego
towarzysza.
Martwisz gdy z
trudem znosi nowe otoczenie, boi się innych zwierząt, ludzi nawet dzieci.
Niepokoisz, gdy stres
go paraliżuje, uniemożliwia normalne funkcjonowanie, rujnuje szczęśliwe
życie.
Zwierzęta też mają
uczucia!
Mają psychikę. Choć
nie tak złożoną jak nasza, tak samo podatną na zranienia i możliwą do
uleczenia.
Zanim sięgniesz
po chemię, leki farmakologiczne czy nawet psychotropowe,
poznaj i wykorzystaj naturalne sposoby radzenia sobie z negatywnymi
emocjami u zwierząt.
Są nie
tylko skuteczne, ale i całkowicie bezpieczne!
Redukują stres
psychiczny, niwelują stany napięcia, rozpuszczają lęki, łagodzą agresję,
poprawiają
samopoczucie, przywracają harmonię, równowagę wewnętrzną.
Leczą
ciało zwierzęcia z chorób fizycznych i dolegliwości
psychicznych.
Zwierzę staje się
spokojniejsze, bardziej tolerancyjne, łatwiejsze w prowadzeniu i chowaniu.
Podnosi się
efektywność konwencjonalnych i alternatywnych metod leczenia.
W stanie równowagi
emocjonalnej łatwiej też dokonywać modyfikacji zachowań.
Skorzystaj z terapii naturalnych jeśli Twoje zwierzę
jest:
- strachliwe,
zalęknione, boi się konkretnych osób, rzeczy, sytuacji (wylizuje
sierść ze strachu)
- spięte,
zestresowane, rozchwiane emocjonalnie, niepewne, niezdecydowane
- ma zaburzenia snu
lub rozregulowany układ pokarmowy (częste rozwolnienia)
- rozdrażnione,
poirytowane, nadpobudliwe
- agresywne, wybuchowe,
okazuje złość, zazdrość
- nieufne, podejrzliwe,
nieśmiałe, nader ostrożne
-
zmęczone, zrezygnowane, apatyczne, bierne
- bez chęci do
życia (po wyczerpującym treningu, porodzie, ciężkiej chorobie)
- zbyt
dobroduszne, nader uległe, nadmiernie się podporządkowujące
- zostało za
wcześnie oddzielone od matki, tęskni po utracie przyjaciela, domu
- ma problemy
w przystosowaniu się do nowych warunków, nowego właściciela
- ma trudności w
nauce i koncentracji, powtarza te same błędy
Terapie naturalne są całkowicie bezpieczne. Nie
mają skutków ubocznych, nie szkodzą.
Ich stosowanie można łączyć z leczeniem konwencjonalnym i alternatywnym.
Ich stosowanie można łączyć z leczeniem konwencjonalnym i alternatywnym.
Znajdź rozwiązanie problemów Twoich
podopiecznych.
Stosuj naturalne metody!
Sprawdzone, przetestowane.
Rozwiąż problemy
skutecznie, tak by więcej już nie powracały!
Skorzystaj z darmowej porady dla zwierząt!
Zwrotnie otrzymasz
konkretną poradę, do zastosowania od zaraz!
Masz inne pytania? Także
je zadaj!
Zawsze otrzymasz odpowiedź!
Zawsze otrzymasz odpowiedź!
Pozdrawiam
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Cały powyższy mail zachęca do zakupu specyfiku, który na
przykład po złamaniu łapy, czy pęciny jest „lekiem pierwszej pomocy”. A składa
się z: Powojnik (Clematis, Śniedek (Star
of Bethlehem) - szok i związany z nim wstrząs, Niecierpek (Impatiens) -
rozdrażnienie, zdenerwowanie, Śliwa
wiśniowa (Cherry plum) - strach przed utratą kontroli, Posłonek
kutnerowaty (Rock rose) - panika, przerażenie. Spokojnie
jednak, jeśli Waszemu psu, krowie, czy
koniowi nic się takiego nie stanie, to możecie użyć tego leku jeszcze w przypadku
pogrzebu, czy zawału serca, jako „leku pierwszej pomocy”. Jest to tak zwana terapia
kwiatowa, serdecznie polecam, klientom, którzy wierzą, że klika kropel
niecierpka pomoże krowie przeżyć łagodnie złamanie kończyny, a psu pogryzienie
przez innego osobnika.
Powyższy mail dowodzi, że coraz więcej jest ludzi
inwestujących spore nawet pieniądze (zakup bazy danych z moim mailem oraz
stworzenie strony www) w biznes, który ma na celu żerowanie na emocjonalnej
zoofilii i zooezoteryce[3].
Zastanawiam się co dalej – „zoowróżbiarstwo”, „zootarot”?
Mam kilka hipotez tłumaczących fenomen projektowania uczuć
na zwierzęta i intensywnej antropomorfizacji. Jednak wcale nie zmniejsza to mojego
oburzenia gdy przypomnę sobie mój kurs zoopsychologa. Podobnie oburzam się, gdy
widzę pana X.X, który w jednej ze szczecińskich szkół dla psów rzuca psem o
ziemię – tłumacząc, że go układa…, a jednocześnie nazywa swoją szkołę jedyną legalną szkołą, gdyż ma rekomendacje ZKwP, czy gdy widzę utytułowaną hodowlę, w której
psy trzymane są w kojcach poza domem bez kontaktu z człowiekiem, podobnie jest
gdy widzę wystawy, podczas których pies warczący na swoją nastoletnią tak zwaną
„handlerkę” wygrywa wystawę itd…
Zdenerwowałem się, nie mogę ukryć, poirytowałem, hmmm może
czas na odrobinę esencji Gwiazdy Betlejemskiej?...
Tak już mi lepiej, gdy tak sobie odpłynąłem , popatrzyłem na
sprawę z boku i pomyślałem, że nie można załamywać rąk i powinno się edukować w
sposób rzetelny, ale jednocześnie piętnować i po imieniu nazywać głupotę i
kłamstwo.
[1] Teraz
uważam ten tytuł za śmieszny, banalny, mylący, ale chwytliwy i dlatego też nie
zmieniam nazwy bloga, by właśnie pod tą domeną powiedzieć prawdę o „zoopsychologii”,
zwłaszcza w wykonaniu ekipy z Międzyborowa, o innych kurach w Polsce wiem z
drugiej ręki, więc się nie wypowiadam. Osobiście, postanowiłem jednak szukać
kaganka oświaty poza granicami, czego nie żałuję.
[2] http://gtn.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=28&Itemid=338
(stan na 06.11.2012r.)
[3] Zastanawiam
się ile można wyciągnąć na kursie zooezoteryki – wróżenia z psich łap itp… albo
horoskopów z psiej gwiazdy…
polecamy szkolenie psów w Szczecinie i okolicach
www.piespotrafi.pl
www.centrumkynologiczne.com
polecamy szkolenie psów w Szczecinie i okolicach
www.piespotrafi.pl
www.centrumkynologiczne.com