czwartek, 8 listopada 2012


Terapia kwiatowa zoopsychologów - śmierdząca sprawa…

Kiedy uświadomiłem sobie, że moja wiedza dotycząca zachowania psów jest w dużej mierze intuicyjna, postanowiłem coś z tym zrobić i podjąć kurs, który ją ugruntuje i zweryfikuje, a ponadto da mi uprawnienia do używania dumnie brzmiącego tytułu – zoopsychologa[1]. Dodatkową motywacją była zgniła atmosfera wśród ruchu dogo-kynoterapeutycznego, wierzyłem, że dzięki kursowi w studium w Międzyborowie, dowiem się jak zapewnić komfort mojemu psu i pomagać innym robić to samo.
Największy mój błąd – zapłaciłem za całość z góry :) Tak, teraz się z tego śmieję, ale kiedy zobaczyłem skrypt i przeczytałem, że spora część terapii zachowania psów i kotów opiera się na terapii kwiatowej dr Bacha i homeopatii – zaniemówiłem…
Nie będę tu wynurzał się na temat moich odczuć, gdy po całonocnej podróży autobusem ze Szczecina, dowiadywałem się podczas kursu na zoopsychologa, że jeśli pies zrobi kupę na środku pokoju to dominacja, a jeśli pod drzwiami – to lęk lub ewentualnie brak spaceru. No, a dodatkowo, że psa to można karmić spokojnie karmą z TESCO, ale jeśli wystąpią zaburzenia zachowania, to dobrze potraktować tą karmę kilkoma kropelkami na przykład „Posłonka kuternowatego” (Rock Nose)[2].
Motywem do stworzenia niniejszego wpisu był spam, który otrzymałem kilka dni temu – o następującej treści:
Podobno... Zwierzęta też mają uczucia.
 Podobno...
Tak mówią Ci, którzy ani kota, ani psa, ani innego zwierzaka
nigdy w domu nie mieli.
Ale nie TY! 
 Ty wiesz, że... Zwierzęta też mają uczucia!
 Wiesz, bo masz w domu jedno, dwa, nawet więcej zwierzaków. 
Jesteś z nimi na co dzień, są w Twojej rodzinie, w Twojej hodowli.
Bawisz się z nimi, żyjesz, opiekujesz zawodowo.
 Cieszysz się ich radościami, smucisz ich troskami.
W opiekę nad swoim podopiecznym wkładasz serce i duszę.
A on odwdzięcza Ci się tym samym, z nawiązką.
 Serce Ci się kraje, gdy widzisz jego rozpacz po stracie opiekuna czy wiernego towarzysza.
Martwisz gdy z trudem znosi nowe otoczenie, boi się innych zwierząt, ludzi nawet dzieci.
Niepokoisz, gdy stres go paraliżuje, uniemożliwia normalne funkcjonowanie, rujnuje szczęśliwe życie.
Zwierzęta też mają uczucia!
Mają psychikę. Choć nie tak złożoną jak nasza, tak samo podatną na zranienia i możliwą do uleczenia. 
Zanim sięgniesz po chemię, leki farmakologiczne czy nawet psychotropowe,
poznaj i wykorzystaj naturalne sposoby radzenia sobie z negatywnymi emocjami u zwierząt. 
Są nie tylko skuteczne, ale i całkowicie bezpieczne!
Redukują stres psychiczny, niwelują stany napięcia, rozpuszczają lęki, łagodzą agresję,
poprawiają samopoczucie, przywracają harmonię, równowagę wewnętrzną.
Leczą ciało zwierzęcia z chorób fizycznych i dolegliwości psychicznych.

Zwierzę staje się spokojniejsze, bardziej tolerancyjne, łatwiejsze w prowadzeniu i chowaniu.
Podnosi się efektywność konwencjonalnych i alternatywnych metod leczenia.  
W stanie równowagi emocjonalnej łatwiej też dokonywać modyfikacji zachowań.
Skorzystaj z terapii naturalnych jeśli Twoje zwierzę jest:
- strachliwe, zalęknione, boi się konkretnych osób, rzeczy, sytuacji (wylizuje sierść ze strachu)    
- spięte, zestresowane, rozchwiane emocjonalnie, niepewne, niezdecydowane
- ma zaburzenia snu lub rozregulowany układ pokarmowy (częste rozwolnienia)
- rozdrażnione, poirytowane, nadpobudliwe
- agresywne, wybuchowe, okazuje złość, zazdrość
- nieufne, podejrzliwe, nieśmiałe, nader ostrożne
- zmęczone, zrezygnowane, apatyczne, bierne
- bez chęci do życia (po wyczerpującym treningu, porodzie, ciężkiej chorobie)
- zbyt dobroduszne, nader uległe, nadmiernie się podporządkowujące
- zostało za wcześnie oddzielone od matki, tęskni po utracie przyjaciela, domu
- ma problemy w przystosowaniu się do nowych warunków, nowego właściciela
- ma trudności w nauce i koncentracji, powtarza te same błędy
Terapie naturalne są całkowicie bezpieczne. Nie mają skutków ubocznych, nie szkodzą.
Ich stosowanie można łączyć z leczeniem konwencjonalnym i alternatywnym.
 Wejdź na stronę xxxxxxxxx i dowiedz się więcej!
Znajdź rozwiązanie problemów Twoich podopiecznych.
Stosuj naturalne metody! Sprawdzone, przetestowane.
Rozwiąż problemy skutecznie, tak by więcej już nie powracały!
Skorzystaj z darmowej porady dla zwierząt!
Wyślij maila z opisem problemu Twojego zwierzaka na adres __________@___.___.pl
Zwrotnie otrzymasz konkretną poradę, do zastosowania od zaraz! 
Masz inne pytania? Także je zadaj!
Zawsze otrzymasz odpowiedź!
Pozdrawiam
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Cały powyższy mail zachęca do zakupu specyfiku, który na przykład po złamaniu łapy, czy pęciny jest „lekiem pierwszej pomocy”. A składa się z: Powojnik (Clematis, Śniedek (Star of Bethlehem)  - szok i związany z nim wstrząs,  Niecierpek (Impatiens) - rozdrażnienie, zdenerwowanie,  Śliwa wiśniowa (Cherry plum) - strach przed utratą kontroli, Posłonek kutnerowaty (Rock rose) - panika, przerażenie. Spokojnie jednak, jeśli Waszemu psu,  krowie, czy koniowi nic się takiego nie stanie, to możecie użyć tego leku  jeszcze w przypadku pogrzebu, czy zawału serca, jako „leku pierwszej pomocy”. Jest to tak zwana terapia kwiatowa, serdecznie polecam, klientom, którzy wierzą, że klika kropel niecierpka pomoże krowie przeżyć łagodnie złamanie kończyny, a psu pogryzienie przez innego osobnika.
Powyższy mail dowodzi, że coraz więcej jest ludzi inwestujących spore nawet pieniądze (zakup bazy danych z moim mailem oraz stworzenie strony www) w biznes, który ma na celu żerowanie na emocjonalnej zoofilii i zooezoteryce[3]. Zastanawiam się co dalej – „zoowróżbiarstwo”, „zootarot”?
Mam kilka hipotez tłumaczących fenomen projektowania uczuć na zwierzęta i intensywnej antropomorfizacji. Jednak wcale nie zmniejsza to mojego oburzenia gdy przypomnę sobie mój kurs zoopsychologa. Podobnie oburzam się, gdy widzę pana X.X, który w jednej ze szczecińskich szkół dla psów rzuca psem o ziemię – tłumacząc, że go układa…, a jednocześnie nazywa swoją szkołę jedyną legalną szkołą, gdyż ma rekomendacje ZKwP, czy gdy widzę utytułowaną hodowlę, w której psy trzymane są w kojcach poza domem bez kontaktu z człowiekiem, podobnie jest gdy widzę wystawy, podczas których pies warczący na swoją nastoletnią tak zwaną „handlerkę” wygrywa wystawę itd…
Zdenerwowałem się, nie mogę ukryć, poirytowałem, hmmm może czas na odrobinę esencji Gwiazdy Betlejemskiej?...
Tak już mi lepiej, gdy tak sobie odpłynąłem , popatrzyłem na sprawę z boku i pomyślałem, że nie można załamywać rąk i powinno się edukować w sposób rzetelny, ale jednocześnie piętnować i po imieniu nazywać głupotę i kłamstwo.



[1] Teraz uważam ten tytuł za śmieszny, banalny, mylący, ale chwytliwy i dlatego też nie zmieniam nazwy bloga, by właśnie pod tą domeną powiedzieć prawdę o „zoopsychologii”, zwłaszcza w wykonaniu ekipy z Międzyborowa, o innych kurach w Polsce wiem z drugiej ręki, więc się nie wypowiadam. Osobiście, postanowiłem jednak szukać kaganka oświaty poza granicami, czego nie żałuję.

[3] Zastanawiam się ile można wyciągnąć na kursie zooezoteryki – wróżenia z psich łap itp… albo horoskopów z psiej gwiazdy…

polecamy szkolenie psów w Szczecinie i okolicach

www.piespotrafi.pl
www.centrumkynologiczne.com